Ostatni test plotera fotograficznego Canon imagePROGRAF iPF8300
admin, 29.03.2011Drukarka wielkoformatowa Canon imagePROGRAF iPF8300 to dość nowy produkt. Jest to model 44 calowy, czy li pozwalający na wydruk fotografii do ok 110cm szerokości. Wraz z bliźniaczymi technologicznie modelem iPF6300 i 6350 (24cale – ok 61cm) stanowią świetnie zaplecze do profesjonalnej produkcji fotografii wielkoformatowej.
Rynek tego rodzaju sprzętów jest dość wąski. Oczywiście możliwość wydruku wielkoformatowego istnieje od dawna. Korzysta z niego głównie branża reklamowa Jednak technologie wykorzystywane powszechnie w reklamie nie pozwalają na osiągnięcie jakości akceptowalnej dla zawodowego fotografa czy choćby artystę amatora.
Małe rozdzielczości i słaba reprodukcja barw to główne grzechy maszyn do produkcji reklam.
Od kilku lat istnieje już możliwość produkcji fotografii wielkoformatowej w wysokiej rozdzielczości i spektrum barw bliskiemu wzorcowi Adobe RGB. Jakość takich wydruków bliska jest tradycyjnej fotografii, a nawet zaryzykował bym stwierdzenie że zaczęła ją przewyższać technicznie. Z całkowitą pewnością mogę stwierdzić że przewyższa jakością efekty uzyskane w popularnych tanich firmach produkujących odbitki za kilka groszy.
Jakość pod kontrolą
Co różnie fotografie wielkoformatową od tradycyjnej. Oczywiście skala efektu końcowego. Tam gdzie kończą się możliwości formatowe większości fotolabów, drukarki wielkoformatowe rozwijają skrzydła. Nie jest to jednak jedyna zaleta tej technologii.
W czasach fotografii tradycyjnej, kiedy nikomu nie śnił się wyścig na megapiksele, fotograf miał pełną kontrolę nad powstającym dziełem. Od kadru i kompozycji, przez wywołanie materiału światłoczułego i żmudną często pracę w ciemni, do otrzymania końcowej odbitki. To właśnie efekt końcowy świadczył o umiejętnościach fotografa. Nie przypadkiem klasyk fotografii pejzażowej Ansel Adams, kontrolował cały proces tworzenia, który obejmował również techniki ciemniowe (post produkcję). Po uzyskaniu zadowalającej serii odbitek niszczył pierwotne negatywy. Nikt poza nim nie uzyskał by zamierzonego efektu po prostu wykonując mechanicznie odbitki z jego negatywów. Twórca miał pełna kontrolę nad procesem powstawania fotografii.
Później nastał czas gdy fotografowie stracili kontrolę nad powstawaniem fotografii. Kolorowa fotografia skomplikowana technicznie i trudna do osiągnięcia w domowym studiu zmusiła fotografów do oddania części kontroli w ręce laborantów.
Fotografia cyfrowa wraz z możliwością samodzielnego druku przywraca fotografom pełna kontrole nad procesem twórczym. Możliwości fotografii cyfrowej, przywracają możliwość kontroli, postprodukcji w ciemnie cyfrowej i w końcu produkcji finalnej fotografii. Do niedawna proces ten ograniczony był do formatu maksymalnie A3. Dziś wraz ze spadkiem cen, i postępem technologicznym, każdy może stać się twórcą sporej wielkości dział na własny użytek, czy dla potrzeb stworzenia wystawy. Nawet nie posiadając na własność drukarki wielkoformatowej, możemy liczyć na stu procentową powtarzalność próbek i uzyskanie zadowalającego nas efektu, nawet we współpracy z usługodawcą posiadającym taką maszynę.
Konkurencja rodzi postęp
Jeszcze kilka lat temu, jedynym liczącym się producentem fotograficznych ploterów nowej generacji, była firma Epson. Na szczęście runek nie cierpi pustki i monopolu. Do lidera dołączyli więc mocni konkurenci HP i właśnie firma Canon.
Efektem tego stało się pojawienie maszyn tańszych ale i pod wieloma względami konkurencyjnych jakościowo
Pierwsze wrażenie
Specjaliści od „dizajnu” w firmie Canon, powinni dostać sporą podwyżkę za to jak maszyna prezentuje się na pierwszy rzut oka. Nie jest to nudna szara maszyneria jak z fabryki śrubek. Bardzo ciekawa dynamicznie zaprojektowana obudowa sugeruje korzystanie z beli papieru i ma miłą dla oka formę. Nie jest to może najważniejsza cecha drukarki, nie jest jednak bez znaczenia.
Na panelu sterowania umieszczono wyraźny wyświetlacz ciekłokrystaliczny i duże wygodne przyciski. Sam układ przycisków, jest dość czytelnie rozplanowany a opisy nie pozostawiają wątpliwości co do funkcji. Można by się przyczepić do monochromatycznego wyświetlacza, choć funkcja jaką spełnia nie wymaga zastosowania koloru. W menu urządzenie określamy stosowany rodzaj papieru, preferencje urządzenia np sprawdzimy poziom tuszu, ustawimy wysokość głowicy (o ile będzie to konieczne). Część funkcji dostępnych z panelu iPF8300, jest zdublowanych w programowym sterowniku drukarki, od użytkownika zależy czy chce pracować przy drukarce czy operować bezpośrednio z poziomu komputera.
Praktyka
Inżynierowie Canona zdecydowani się na dość mało wygodne umiejscowienie rolki papieru. Miałem do czynienia z rożnymi metodami maszynami i metod podawania papieru jest kilka. Maszyna może pobierać papier z rolki umieszczonej z tyłu z tyłu maszyny lub z nad głowicy drukującej. W obu przypadkach papier podawany jest prosto. Canon zdecydował się na umieszczanie papieru przez podwieszenie go pod maszyną. Droga papieru do druku nie jest prosta, a wymaga nawinięcia na wałku po którym dopiero trafia do głowicy. Choć, wydaje się to skomplikowane, nie spotkałem się z żadnymi problemami mechanicznymi tego systemu. Być może takie nawinięcie napina papier zmniejszając ryzyko jego deformacji.
Docisk rolek i przytrzymanie założonego papieru wykonujemy za pomocą mechanicznej rączki. Takie rozwiązanie do niedawna stosował także epson. Konkurencja jednak z modelu 9900 będącym bezpośrednim konkurentem do Canona iPF8300 zastosowała elektroniczne sterowanie dociskiem ca pomocą guzika. Jest to kiepski pomysł ponieważ nieraz musimy zaczekać aż maszyna wykona swoje operacje, co nie pozwala nam w tym czasie działać np. odblokować papier i wymienić rolkę. Mechaniczne rozwiązanie wydaje się być proste i niezawodne. Plus dla Canona
Kolory
Nie bez znaczenia dla jakości wydruku ale i kosztów ekonomicznych jest ilość dostępnych kolorów do dyspozycji. Canon iPF8300 dysponuje dwunastoma kolorami składowymi w systemie LUCIA Ink w układzie 1 czerń matowa, 2 szarości, 8 kolorów. Konkurencja Epsona w technologii EPSON HDR dysponuje jednym wkładem mniej w układzie 1 czerń matowa, 2szarości, 1 czerń foto i 7 kolorów. Teoretycznie powinno się to przenosić na lepszą czerń u Epsona (czerń foto), a większą kombinację kolorów u Canona (więcej składowych koloru). W praktyce jednak cyfrowa kontrola mieszania koloru niweluje wszelkie różnice a iPF8300 wydaje się utrzymywać głęboką czerń. Podobnie jest z osiąganą rozdzielczością. Teoretycznie Epson wypada tu lepiej max 2880x1440dpi a u Canona 2400x1200dpi. Praktycznie jednak nie jest to różnica zauważalna gołym okiem, bez specjalistycznych pomiarów.
Tak w Canonie iPF8300, jak i u konkurencji korzystać można z pojemników z tuszem 700ml i 330ml. Zupełnie jak w segmencie małych drukarek a4, duża ilość tuszy przenosi się na wybiórcze zużycie każdego składowego koloru i bardziej ekonomiczne drukowanie. W przeciwieństwie jednak do małych drukarek, mamy tu do czynienia z „hurtowymi” ilościami tuszu co przekłada się na ekonomiczny druk.
Skoro jesteśmy przy ekonomii. Sterownik Canona został wyposażony w bardzo ciekawa funkcję. Indeksuje wykonane wydruki (zmagazynowane zresztą na twardym dysku drukarki), liczą c ich wielkość i określając szacowane zużycie tuszu na każdym wydruku z osobna. Pozwala to zarządzać kosztami wykonania zleceń. Canon jest bardziej ekonomiczny w gospodarowaniu tuszem. Znów duży plus dla iPF8300.
Natomiast jeżeli chodzi o ekonomię to Epson niestety ma pewien haczyk. Otóż matowy tusz w modelu 9900, dociera do głowicy tym samym kanalikiem co tusz czarny fotograficzny. Efektem tego rozwiązania jest utrata tuszu magazynowego w kanalikach drukarki przy zmianie z tuszu foto na mat i z powrotem. Duży minus dla Epsona (nie dotyczy to wyższego modelu 1,5 metrowego 11880)
Canon natomiast wymaga częstszej wymiany głowic. Nie jest to mały koszt. Natomiast oszczędność w druku i mniejsze zużycie tuszu, rekompensują taką konieczność. Na pocieszenie dodam, że wymiana, nawet przy intensywnej pracy maszyny to kwestia lat a nie miesięcy. Jest to operacja dość łatwa, nie wymagająca ingerencji serwisu i wykonywana samodzielnie przez użytkownika.
Jakość wydruku
Trudno się do czegokolwiek przyczepić. Drukarki tej klasy generują obrazy o takiej rozdzielczości i rozpiętości tonalnej, że trudno gołym okiem znaleźć jakiekolwiek wady obrazu. Aby dokładnie i obiektywnie porównać Canona iPF8300 z konkurencją, należało by wykonać wydruki na tym samym papierze z indywidualnie określonymi profilami druku.
Moja ocena będzie jednak oceną subiektywną. Canon niewątpliwie generuje przyjemniejsze dla oka obrazy, bez żadnej ingerencji w plik. Po prostu wkładamy papier, wybieramy odpowiedni profil druku i dostajemy zadowalający wynik. Z Epsonem nie koniecznie jest tak łatwo. Wynika to z faktu iż Canon ma tendencję do generowania cieplejszych kolorów, szczególnie koloru czerwonego. Jest to delikatna różnica, natomiast przenosi się na ostateczny odbiór obrazu. Epson ma tendencję do zbytniej ilości magenty. Efektem tego jest zimny czerwony. Szczególnie wyraźnie różnice widać na tonach skóry. Nie chcę jednak ferować ostatecznego wyniku ponieważ opisuję subiektywne wrażenie jako użytkownik obydwu maszyn. Nie mieliśmy jednak okazji przeprowadzić testów na tym samym papierze niezależnego producenta. Zaznaczam więc że moja opina jest odczuciem subiektywnym. Jakość druku monochromatycznego, dzięki zastosowaniu stopniowanych źródeł szarości (szary i jasno szary tusz), pozostaje bez zarzutu.
Sterownik
W obydwu przypadkach tak w iPF8300, jak u konkurenta, oprogramowanie sterujące jest czytelne i proste w obsłudze. Canon dysponuje listą wydruków z możliwością kontroli kosztów. Epson wydaje się odrobinę czytelniejszy. Ma również bardziej rozbudowaną funkcję kontroli koloru, szczególnie jego braku. Odpowiada za to zestaw ustawień do druku różnych wariantów obrazów monochromatycznych. Nie jest to coś czego nie dało by się osiągnąć z poziomu Photoshopa, jednak miło że programiści Epsona, wzięli pod uwagę miłośników fotografii monochromatycznej. Canon natomiast z poziomu sterownika pozwoli nam dotrzeć do kalkulacji kosztów i dziennika wykonywanych wydruków. Całość magazynuje się na twardym dysku zainstalowanym w drukarce. Jest on wykorzystywany głównie przy magazynowaniu i buforowaniu plików przesyłanych z komputera do drukarki.
Paski błędy i problemy
Niewątpliwie najgorszym koszmarem osoby obsługującej tego typu maszyny jest paskowanie. Paskowanie to zjawisko będące błędem w druku wynikającym z zatkania którejś z dysz drukarki. Tu widzę duży postęp. Epson bardzo poprawił się w stosunku do wcześniejszych modeli. Natomiast e Canonie, mimo dłuższego okresu użytkowania, tego problemu nie stwierdziłem! Może jest to kwestia szczęścia.
Obie maszyny wyposażone są w systemy kontroli i samoczyszczenia dysz. Nie dotyczy ich problem częstego zatykania i zasychania tuszu będący zmorą starego typu drukarek z tuszem barwnikowym a nie bazującym na pigmencie.
Trwałość wydruków
Tu możemy być spokojni. W zależności od warunków przechowywania, jak podają producenci i niezależne formy testujące, od 150 do 300 lat trwałości. Osobiście uważam to za dane tyleż optymistyczne co nie sprawdzalne w praktyce. Mimo najróżniejszych technik symulowania upływu czasu, jest to zawsze kwestia indywidualna, sposobu przechowywania, jak i jakości papieru na którym drukujemy. Jeżeli chodzi o używane tusze, ciężko cokolwiek im zarzucić. Oczywiście pokusiłem się o indywidualne testy i znęcanie się nad wydrukami. Wliczyć w to należy topienie, wystawianie na działanie promieni słonecznych i UV przez kilka dni. Nie należy obawiać się o trwałość wydruków, jeżeli tylko zachowamy zdrowy rozsądek przy ich przechowywaniu. Mam wrażenie, że wydruki z Canona iPF8300 szybciej nabierają odporności na zarysowania i przetarcia. Wydają się być też ogólnie bardziej wytrzymałe na uszkodzenia mechaniczne. Prawda jest jednak taka, że zwykłe odbitki mają warstwę koloru pod warstwą ochronną. W przypadku wydruków mamy do czynienia z nanoszeniem tuszy na papier a nie z procesem fotochemicznym. Tusz mimo iż trwały, jest materiałem naniesionym. Łatwiej więc będzie go zadrapać i uszkodzić. Na szczęście każdy wydruk można i warto za laminować folią UV. Nie jest to konieczne przy ekspozycji na ścianie w domu, wydaje się być jednak wskazane. Warto utrwalać nasze cyfrowe obrazy na papierze. Nawet jeżeli miała by przetrwać w nienaruszonym stanie przez ”tylko” sto lat. Informacja cyfrowa może tego nie doczekać. Kto nie wierzy, niech spróbuje dziś odczytać dyskietkę 5,25” niespełna dwudziestu lat. Fotografie przeżyją każdy twardy dysk. Jestem tego pewien.
Na koniec muszę pochwalić Canona za nawiązanie równorzędnej walki. Rynek nie cierpi monopolu. Natomiast konkurencja zawsze jest korzystna dla klienta. Oczywiście zawsze znajdzie się kilka niedociągnięć i wad. Natomiast przyjemność z posiadania fotografii w wielkim rozmiarze jest nie oceniona dla każdego miłośnika fotografii. Nawet średniej klasy fotografia, zyskuje na wielkim formacie. Jako, że
PS.
Porównanie jest subiektywną opinią użytkownika. Miałem okazję pracować na sprzęcie Canon i Epson. Jednak nie miałem okazji przeprowadzenia równoległego testu na obydwu maszynach jednocześnie, przy zachowaniu tego samego papieru i ustawień
Część materiałów graficznych pochodzi z testu wykonanego przez Scott’a Martina z Luminous-Landscape (http://www.luminous-landscape.com/reviews/printers/x300.shtml)